Czy dzisiaj można jeszcze wierzyć w niebo?


Kiedy wiosną tego roku Der Spiegel przeprowadził wśród Niemców sondaż dotyczący wiary, tylko 40% respondentów zadeklarowało, że wierzy w życie po śmierci (1). To w sumie niezły wynik, bo sześć lat wcześniej tylko 39% Polaków zadeklarowało wiarę w nieśmiertelność duszy i tylko 38% - w niebo (2). Czy to znaczy, że z wiary w niebo wyrasta się tak, jak z wiary w przynoszącego prezenty św. Mikołaja?


Na co dzień, zagonieni, raczej nie zadajemy sobie pytania o nasz los po śmierci. Jednak w te dni, gdy nawiedzamy cmentarze i stajemy nad grobami bliskich, w wielu głowach i sercach może zakołatać myśl: czy ci, którzy już odeszli wciąż gdzieś żyją? Czy ja jeszcze ich zobaczę? Niełatwo jest mierzyć się z tego typu pytaniami. Pomocą w poszukiwaniu odpowiedzi może być najnowsza propozycja Edycji Świętego Pawła Zobaczyć niebo. Jej autor John Burke, popularny pastor z Austin w Teksasie wnosi do tej kwestii kilka ciekawych i istotnych obserwacji. Przyjrzyjmy się najważniejszym.

Relacje ponad 100 osób, które przeżyły NDE


Punktem wyjścia do refleksji o niebie są zebrane przez autora relacje ponad 100 osób, które przeżyły near death experience, czyli doświadczenia z pogranicza śmierci lub innymi słowy – przeżyły śmierć kliniczną i mają wspomnienia związane z czasem, gdy ich ciało było uznane za martwe. Są wśród nich ludzie w różnych wieku, różnej płci, różnego pochodzenia; reprezentują różne narodowości, kultury i religie. Poznajemy z jednej strony relacje dzieci, np. Coltona Burpo, a z drugiej strony - ludzi wykształconych o wysokiej pozycji społecznej: pilotów linii lotniczych, dyrektorów banków, profesorów akademickich. Z częścią z nich autor rozmawiał osobiście.



Zobaczyć niebo
  • NOWOŚĆ

Zobaczyć niebo

Historie prawdziwe
John Burke
Czas trwania:12 godz. 23 min.

Co łączy te relacje?


Autor Zobaczyć niebo pisze, że choć nie ma dwóch takich samych relacji, to jednak można wyróżnić co najmniej kilka wspólnych elementów, które pojawiają się w świadectwach wielu osób. Poniżej 10 elementów spośród tych, które pojawiają się najczęściej:
  1. Doświadczenie przebywania poza ciałem – oddzielenie świadomości od ciała fizycznego - pojawia się w 75,4 proc. relacji.
  2. Wyostrzenie zmysłów - 74,4 proc. osób twierdziło, że byli bardziej świadomi i uważni niż normalnie.
  3. Intensywne i zazwyczaj pozytywne emocje - 76,2 proc. zapamiętało niesamowite uczucie pokoju.
  4. Spotkanie z tajemniczym światłem, odbieranym jako osoba - 64,6 proc.
  5. Inne odczucie czasu i przestrzeni - np. trójwymiarowy czas - 60,5 proc..
  6. Spotkanie z innymi istotami - albo tajemniczymi i nieznanymi (np. aniołami), albo ze zmarłymi krewnymi bądź przyjaciółmi (co ciekawe - nigdy z żyjącymi) - 57,3 proc.
  7. Dostęp do ukrytej wiedzy, np. do faktów, których wcześniej osoby te nie mogły znać - 56 proc.
  8. Wizyta w nieziemskiej („niebiańskiej”) rzeczywistości  - w relacjach przewijają się opisy, które sugerują, że w pewnym sensie jest to rzeczywistość podobna do naszej, ale niewyobrażalnie piękniejsza i bogatsza - 52,2 proc.
  9. Przejście przez tunel - 33,8 proc.
  10. Film z życia - 22,2 proc.

Jest jeszcze jeden element, o którym pisze pastor Burke. Jest nim bardzo często całkowita przemiana dotychczasowego trybu życia, polegająca na wzroście religijności, a jednocześnie położenie nacisku na relacje z rodziną i przyjaciółmi. To w pewnym sensie zrozumiałe – ludzie często otarłszy się o śmierć lub traumatyczne doświadczenia stawiają potem na relacje z bliskimi, dostrzegając w nich największą wartość. Jednak tutaj motywacja była najczęściej inna. Było nią doświadczenie całkowitej, bezwarunkowej miłości w trakcie spotkania ze światłem, odbieranym jako osoba (także jako Bóg, czy nawet Jezus), i to odczuwanej fizycznie i, jak twierdzą, bardziej realnie, niż cokolwiek, co dane było im wcześniej przeżyć.  

Co na to nauka?


Przyznaję – sądziłem, że temat przeżyć w stanie śmierci klinicznej pojawił się i zniknął wraz z książką Raymonda Moodyego Życie po życiu. Okazuje się jednak, że wciąż interesują się nim naukowcy w różnych ośrodkach. Burke podaje, że do 2011 r. ukazało się ponad 900 artykułów naukowych poświęconych NDE. I to w tak renomowanych czasopismach, jak choćby brytyjski The Lancet.

Niektórzy naukowcy próbują tłumaczyć te zjawiska mechanizmami, które odpowiadają za przeżycia psychodeliczne, doświadczane po zażyciu środków halucynogennych. Niektórzy widzą tu dojście do głosu struktury tzw. mózgu gadziego. Inni jednak odrzucają tego rodzaju wyjaśnienia. Autor cytuje między innymi wypowiedź dr. Jeffreya Longa, który miał stwierdzić, że to niemożliwe, by przy płaskiej linii EEG elektryczna aktywność w dolnych częściach mózgu mogła odpowiadać za wywoływanie tak wyraźnych i uporządkowanych przeżyć, o których wspominają wszystkie te osoby. W audiobooku prezentowanych jest jeszcze więcej argumentów, przemawiających za tym, że ludzie ci rzeczywiście funkcjonowali przez jakiś czas poza ciałem w innej rzeczywistości.

No dobrze, ale czy to w ogóle jest możliwe, że istnieje jakaś „inna rzeczywistość”, jakaś inna fizyka, która łączyłaby nasz świat z zaświatami, gdzie nasze życie mogłoby się zmienić, ale się nie skończyć? Okazuje się, że tak! Autor przywołuje tu hipotezy bazujące na naukowych odkryciach ostatnich dekad – od fizyki kwantowej, według której nasz świat to pulsująca energia, aż po teorię wielowymiarowego wszechświata.

W tej ostatniej koncepcji nasz trójwymiarowy świat jest jakby zanurzony w świecie, który ma znacznie więcej wymiarów. Bardzo ciekawie opisuje to np. Lisa Randall, w książce Ukryte wymiary wszechświata. Dużo inspiracji dostarczają też książki ks. prof. Michała Hellera, np. Ważniejsze niż wszechświat, czy  Początek jest wszędzie. Z tej perspektywy niebo nie jest gdzieś tam, ale tuż obok, w ukrytych wymiarach. I kiedy umieramy nie tylko, że niczego nie tracimy, ale wręcz zyskujemy, bo zaczynamy funkcjonować w znacznie bogatszej, wielowymiarowej rzeczywistości, która teraz jest przed nami ukryta. I tu dochodzimy do innego pytania: dlaczego miałaby być przed nami ukryta… 

Dlaczego nie widzimy nieba?


Na pytania rozpoczynające się od „dlaczego” nauka może odpowiedzieć tylko w sposób ograniczony do metody, którą się posługuje. Pytając więc: „dlaczego”, musimy sięgnąć do teologii. I to jest ta część audiobooka, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Inspirując się m.in. pismami C. S. Lewisa, autor tworzy pewien model teologiczny, który postaram się teraz zreferować w żołnierskim skrócie.

Otóż: zostaliśmy stworzeni do miłości bez końca, a nie ma miłości bez wolności. Zatem wolność w niebie nie jest nam odbierana. Teoretycznie tam również moglibyśmy odrzucić Boga (ludzie w śmierci klinicznej spotykają istoty, które odrzuciły Boga i żyją z dala od Niego). Ponadto życie w pełnej, wielowymiarowej rzeczywistości, to ogromna (wieczna) odpowiedzialność. W związku z tym rodzimy się i poznajemy życie w świecie, który można by nazwać wielkim „symulatorem rzeczywistości”, poligonem treningowym, szkołą życia, w której uczymy się korzystania z wolności i doświadczamy konsekwencji zarówno dobrych, jak i złych wyborów, ale w przemijający, ograniczony do 4 wymiarów sposób.

I zwłaszcza to ograniczone doświadczanie zła jest tutaj cenne, ponieważ kiedy przekroczymy granice śmierci, wspomnienia tych złych chwil, mają szanse zadziałać jak szczepionka. Będziemy wolni, ale najprawdopodobniej nie będziemy już chcieli odrzucić Boga, bo po pierwsze - doświadczymy niczym już nie ograniczonej miłości z Jego strony, a po drugie - będziemy pamiętać, czym odrzucenie Jego miłości się kończy. 

Czy taka wizja jest zgodna z Biblią?


To pytanie John Burke – ewangelikalny pastor – zadaje sobie najczęściej. Warto posłuchać o tym w audiobooku. Tu chciałbym tylko zatrzymać się na modelu, który przed chwilą opisałem i odnieść go do nauczania Pana Jezusa z kart Ewangelii.

Zauważmy, jak Pan Jezus podchodzi do życia na ziemi? Można powiedzieć, że traktuje je jako rzeczywistość tymczasową, swego rodzaju poligon doświadczalny, czy też test, i to najczęściej test z odwagi i hojności, z podejmowania ryzyka, które miałoby być inspirowane miłością do Boga i innych ludzi. Widać to np. w ośmiu błogosławieństwach (Mt 5, 1-12), czy też w nauczaniu o sądzie ostatecznym (np. Mt 25, 31-46). Autor Zobaczyć niebo szczególnie zwraca uwagę na przypowieści o talentach (Mt 25, 14-30) i o minach (Łk 19,11-28), a także na przypowieść o nieuczciwym zarządcy, gdzie Jezus mówi wprost: Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? (Łk 16,11). Innymi słowy – jeśli nie nauczyliście się dobrze zarządzać tą tymczasową, ograniczoną rzeczywistością, w jakiej żyjecie, jak uniesiecie rzeczywistość znacznie bogatszą? Jeśli nie umiecie kochać sąsiada na ziemi, to jak będziecie żyć obok siebie w niebie? Czego Jaś się nie nauczył… Dlatego jeszcze nie widzimy nieba. Ale uwierzyć w niebo?

Znacznie łatwiej to zrobić po wysłuchaniu audiobooka Johna Burke'a. Relacje osób, które przeżyły NDE brzmią szczerze i przekonująco. W dodatku potwierdzają siebie nawzajem, a niektóre w żaden naturalny sposób nie dają się wytłumaczyć (jak choćby wrażenia wizualne opisywane przez osoby niewidome od urodzenia). Pastor z Texasu dostarcza też porcję solidnych argumentów ukazujących brak sprzeczności pomiędzy nauką a wiarą. Wszystko ma swoją wewnętrzną, teologiczną logikę, a analizując nauczanie płynące z Ewangelii trudno oddzielić wiarę w Boga objawianego przez Jezusa od wiary w życie po śmierci.

Tym bardziej zastanawiają wyniki sondaży, o których wspomniałem na początku, gdzie ponad 80% respondentów utożsamia się z chrześcijaństwem, a tylko niespełna połowa z nich wierzy w swoją nieśmiertelność. I chyba w tym przede wszystkim leży zasługa audiobooka Johna Burke'a, że przypomina i ułatwia wiarę w tę dobrą nowinę: jesteśmy stworzeni do tego, by żyć wiecznie razem z Kimś, kto kocha nas miłością bez końca.

----

Rafał Janus
zapytaj@manhu.pl

Zdjęcie: Cristina Gottardi z Unsplash

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy życie zawsze ma sens?